Niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie.
Na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane,
najlepsza piosenka wieje kiczem.Zamykam się wtedy najczęściej w łazience.
Odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. Pralka przypomina trochę moją głowę.
Moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku,
dwa tysiące banalnych gestów czułości, które tak dobrze pamiętam.
Siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. O czymś, co sprawi,
że tępy wir zamieni się w szczęście. W 19364692374 cm tego kurewskiego szczęścia..
|