śmiała się, robiła głupie miny, malowała się. poza domem była szczęśliwa. ale kiedy wracała zdawała sobie sprawę jak bardzo udaje i jak coraz trudniej jest to robić. ściągnęła maskę sztucznie zadowolonej panienki i mogła być sobą. płakała.. bardzo. okaleczała się. wolała cierpieć fizycznie niż psychicznie. chciała zapomnieć. myśleć że wszystko się ułoży.. ale nie mogła dłużej udawać że go nie kocha. wzięła dabletkę.. zdała sobie sprawę że nie pomogło więc wzięła następną.. potem jeszcze kilka kolejnych. powoli odpływała.. kiedy powoli traciła już resztki świadomości zadzwonił dzwonek do drzwi: - otwórz ! proszę ! to ja.. wiem że to chyba już na nic, ale ja .. kocham Cię najmocniej . daj mi jeszcze jedną szansę... proszę. ... ale było już za późno
|