'nie widzę sensu' - Jego słowa znów tak mocno uderzyły w moją pyschikę. usiadłam na skraju sofy modląc się by to był tylko sen. jednak gdy złapał mnie za ramię, potrząsając mną jak zabawką - zrozumiałam , że to rzeczywistość. ' słyszysz? nie widzę tu ku.wa sensu, żadnego! ' - powtórzył, zdobiąc wcześniejsze zdanie rzekomymi epitetami. do oczu podeszły łzy, które chwilę potem były już na policzkach pokrytych lekką warstwą różu. ' przepraszam ' - wyszeptałam, błagając by w końcu przestał chodzić po pokoju i usiadł. w końcu wymówił to zdanie, którego obawiałam się najbardziej. ' to koniec ' - po czym wziął kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami, i zostawiając za sobą odór gnijącego uczucia. zostawił mnie samą, bez Jego osoby, bez uczucia - ze wspomnieniami, które towarzyszyć mi będę do końca życia wraz ze smutkiem pojawiajacym się na dźwięki Jego imienia.
|