Idąc wczoraj wąską uliczką miasta zobaczyłam go.. Zobaczyłam go po dobrych pięciu latach. Bałam się, trzęsły mi się ręce, pot oblewał mi czoło. Zaczęłam szybko błagać w myślach, żeby on mnie nie rozpoznał, żeby nawet na mnie nie spojrzał. Przeszedł obok szturchając mnie ramieniem. W tym momencie ze strachu po policzku puściły mi się łzy. Po kilku krokach obracając się zauważyłam, że zniknął za rogiem. Jednak w tym momencie nabrałam odwagi, chciałam już nawet do niego podbiec i wykrzyczeć mu wszystko prosto w twarz jak gnoja nienawidzę. Za co? Ten chuj napierdalał mnie pięścią do nieprzytomności pięć lat temu jak tylko zapytałam się, która godzina. || kolorowe.groszki
|