cz1 nie zwróciła zbytnio uwagi na datę dzisiejszego dnia i jak zwykle wyszła rano przed dom czekając na jej chłopaka który zawsze po nią przyjeżdżał. podjechało po nią auto a z niego wysiedli dwaj kumple jej chłopaka. -gdzie Maciek?- zapytała o swojego ukochanego.-opowiemy ci w szkole-odpowiedział jeden z kumplu. Ona niechętnie przystała na to ale się zgodziła i pojechała z nimi do szkoły. kiedy weszli do budynku ona domagała się wyjaśnień.-bo widzisz-zaczął jeden.-maćka dzisiaj nie będzie. -już go wcale nie będzie-poprawił go drugi .Ona spojrzała na nich z podejrzeniem i niezrozumieniem. -to znaczy?- zapytała oni milczeli.-coś mu się stało tak?! gdzie on jest?! -zapytała. -już go nie ma.-odparł jeden z nich. -to jakiś żart, tak? -jej serce przyspieszyło bicie.-co chcecie mi powiedzieć? -spytała patrząc na nich.-on nie żyje- wykrztusił jeden.
|