Nic nie odpowiedziałem; wciąż myślałem o tej dziewczynie o tych wszystkich cwaniakach, którzy opowiedzieli jej, że wyszli właśnie z więzienia; a ona brała ich wszystkich ze sobą do swego małego pokoju pełnego suchych kwiatów, świętych obrazów i ciepłego słońca. I pewnie wszyscy mówili jej podobne słowa; i ona mówiła to samo co mówiła mnie. A ja jadąc teraz samochodem nie umiałem myśleć o niej źle. Nie obchodziło mnie to wcale. I pomyślałem sobie po raz pierwszy, że to jest właśnie początek starości, która przyszła zbyt szybko. Byłem z nią; dużo o niej wiedziałem. Ona dużo umiała, a ja nie myślałem o niej źle.
|