byłam kotkiem i myszką. nawiązywałam bliskie kontakty z podłogą, gdy wyczuwałam Go nieopodal, jednocześnie rozpaczliwie szukałam potwierdzenia, że wciąż jest. że istnieje.. że nie jest wytworem mojej wyobraźni. co godzinę musiałam się upewniać, że jest - kiedy to zrobiłam, mogłam zacząć zajmować się czymkolwiek... myśląc przy tym o Nim. w zasadzie lubiłam o Nim myśleć. już nie pamiętam, o czym myślałam przed Nim. chyba było mi lepiej i gorzej zarazem.
|