Najważniejszy dla dziecka jest szczęśliwy dom i kochający go rodzice. Ja jednak nie miałam takiego luksusu, w mieszkaniu ciągły syf, mama zajęta swoją karierą, kłótnie i alkohol, który doprowadzał do psychicznej nędzy. Nic, więc dziwnego, że w wieku 10 lat wychodziłam na całe dnie, szlajając się po osiedlu. W sercu nie będę miała kolorowego, słodkiego obrazu dzieciństwa- to wszystko zastąpiła mi szarość dnia codziennego, taka sama jak mojego szczycieńskiego bloku. Taka sama szarość jaka gości w moim sercu do dziś, choć kilka lat minęło.
|