Od rana byłam smutna. Choroba dziadka, a na dodatek twoje odejście. na pierwszej lekcji była matematyka, było okay. kolejna też. dopiero na wos-ie straciłam panowanie nad sobą wyszłam do toalety i płakałam. musiałam wrócić do klasy. na przerwie dziewczyny wypytywały mnie, co jest, nie odpowiadałam. kiedy przed 4 lekcją pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin, dwie przyjaciółki przyszły i powiedziały, że mam wyjść, że nauczycielka wpisuje spóźnienia. Krzyczałam, że może wpisywać, że to dla mnie nie ma znaczenia. po dobrych 15 minutach weszłam do klasy, już ogarnięta. po lekcji musiałam zostać i wytłumaczyć nauczycielce, co się stało. ściemniałam, ze krew mi z nosa leciała. nikt nie ma prawa dowiedzieć się, że sobie bez Ciebie nie radzę .
|