Pokłócili się. On położył się spać w łóżku ona nie potrafiła. Wstała i wyszła z pokoju, swoje kroki skierowała do salonu gdzie usiadła na kanapie przy kominku. Siedziała tak przez chwilę patrząc na dogasające płomienie kiedy podszedł do niej synek. Wykapana podobizna ojca. Blond włoski, których nie chciał ścinać i niebieskie oczy. 'Mamusiu co się stało?' zapytał patrząc na nią smutny ' Nic kochanie' ' Nie chcesz to nie mów ja i tak wiem swoje' powiedział i wślizgnął się pod koc przytulając do kobiety. Po chwili i jej mąż przyszedł. Chciał ją przeprosić, a kiedy zobaczył tę scenę jego serce rozczuliło się jeszcze bardziej. Podszedł i wziął swoje dwa a właściwie trzy zważając na stan w jakim była kobieta oczka w głowie i ruszył na górę. Położył ich na łóżku, Zasnęli razem. Bo przecież przeprosiny to nie słowa, to czyny.
|