ten jeden głupi piątek, jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia. Zupełny luz, tylko ja i Ty. Wtulona jak dziecko w Twoje ramiona, z pupą zsuwającą się ze śliskiej czarnej kanapy, wspinająca się z powrotem żeby móc dotknąć Twoich ust. Tak niewiele a zarazem aż tyle...
|