I znów zimowy poniedziałkowy poranek. Resztki lakieru na paznokciach pamiętają zeszłotygodniowa imprezę na której nie wie gdzie z kim i po co. Otoczona przez nijakosc zmierza sie z kolejnym dniem. Fajka za fajka zbiera jej myśli do kupy. Chciałaby jak kiedys poczuc to ciepło. On śpiący oddalony 10minutowym spacerkiem od niej.. Ona czeka az otworzą piekarnie by przyniesc ciepłe jagodzianki i rogaliki...po policzku spływa rumieniec który jest wspomnieniem wszystkich uniesień i jej usta które smakiem udawały najsłodszą landrynke.. teraz są już sine od tegi zagryzania skurwysynie po tym jak bez słowa ją zostawiłes..
|