były takie słowa , których używał , a ja stałam w osłupieniu analizując każde z nich. tak , te wyrazy , które wypowiadał były dziwne . niby polskie , ale niezrozumiałe . gdy orientował się , że znowu nie rozumiem , obejmował mnie ramieniem , mówiąc z dumą ' widzisz , taki ze mnie wynalazca . mógłbym stworzyć cały słownik słów po mojemu . zajebiście dobry jestem . ' - uśmiechał się wtedy też po swojemu . tak inaczej . pierw nieśmiało i krzywo , później coraz szerzej i beztrosko .miałam go za największego świra pod słońcem , za dużego dzieciaka . wbrew wszystkiemu był czymś więcej , niż jakiekolwiek ' wszystko ' . był jak starszy brat , któremu nie mogłam się oprzeć . byłam wpatrzona w niego jak obrazek. myślałam , że ta przyjaźń będzie trwała zajebiście długo ./ tymbarkoholiczka
|