od kilku godzin leżałam w łóżku ze słuchawkami w uszach bez jakiegokolwiek kontaktu ze światem. dookoła mnie porozrzucane były chusteczki i opakowania po czekoladzie. nagle poczułam że ktoś wyciągnął mi słuchawki i puknął w plecy 'tee,wstawaj księżniczko. tusz Ci się rozmazał a w takim stanie nie wezmę Cię do kina. no już, marsz do łazienki'. zła na cały świat wstałam, przetarłam oczy i powiedziałam 'chyba Cię równo popierniczyło wariacie, nigdzie nie idę' . 'nie chcesz iść do kina, więc kino przyjdzie do Ciebie!'. powiedział i po chwili wrócił do mojego pokoju z ogromną ilością płyt i miską popcornu, 'no to jak? oglądamy jakieś romansidło czy dobry horror złośnico?' -taak, nie ma to jak najlepszy przyjaciel wtedy kiedy najbardziej go potrzebujesz /correct
|