4 lata temu, gdy to ja byłam w gimnazjum udaną imprezą była dyskoteka szkolna, lub kolejne urodziny z rodziną. jarałam się US5 i Jonas Brothers, pisałam opowiadania, miałam respekt do licealistów.. bałam zaprosić się ich na naszej-klasie w obawie, że mnie wyśmieją. dzisiaj jestem w II liceum i z przerażeniem patrzę na 15latki, które bujają się po klubach, liżą się na każdym kroku z 20latkami, mają więcej tapety na twarzy niż nie jedna aktorka, robią sobie wyzywające zdjęcia, piją do nieprzytomności i oznaką udanej imprezy są butelki po piwach i malinki na szyjach. co raz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że świat zszedł na psy, a bezstresowe wychowanie to zło. czy to tylko ja mam takie zdanie?
|