chwiejnym krokiem podeszła do okna. mimo późnej godziny, nie mogła zasnąć - uniemożliwiały Jej to tysiące myśli, skupione wokół jednej osoby. tak bardzo lubiła patrzeć na nocne niebo, ale nie, kiedy tęskniła. nie, kiedy Jego nie było obok. nigdy nie byli idealną parą, bo jak wiadomo - nie ma związków idealnych, ale zawsze `jakoś` to było. z czasem jednak coraz mniej mu zależało, coraz więcej czasu przesiadywał w pracy, albo z kumplami na piwie. i tak z każdym dniem Jego miłość ubywała, aż w końcu całkowicie wygasła. upokarzała się przed Nim, błagając, żeby nie zostawiał, ale On był głuchy na Jej prośby. widocznie granica między miłością, a obojętnością zdecydowanie została przekroczona. choć minęły 2 lata, Ona wciąż kocha. tak naprawdę każdej nocy umiera z tęsknoty, od ostatecznego zgonu, ratuje Ją tylko nadzieja - nadzieja na to, że On kiedyś wróci. / pstrokatawmilosci
|