chciałabym nauczyć się dostrzegać subtelną różnicę między trzymaniem się za ręce, a połączeniem dusz. miłość to nie tylko pożądanie. a przebywanie w czyimś towarzystwie nie oznacza bezpieczeństwa.. zdałam sobie sprawę, że pocałunki nie są przypieczętowaniem umowy na całe życie, a prezenty nie są obietnicami. potrafię akceptować swoje porażki i znosić je z podniesioną głową, z otwartymi oczami i wdziękiem osoby dorosłej, a nie żalem i gniewem dziecka. nauczyłam się kroczyć drogami własnej codzienności, ponieważ jutro jest zbyt niepewne, by coś na nim budować. przekonałam się, że nawet rozkoszne ciepło słońca parzy skórę, gdy zbyt długo go zażywasz. przekonałam się, że naprawdę potrafię wiele znieść... naprawdę jestem silna, albo dobrze udaję...
|