siedzieliśmy na jego ogromnej kanapie. po ostrej kłótni... uspokojona już , odetchnęłam . wziął delikatnie moją rękę , pytając czy jeszcze mi zależy . od niechcenia spojrzałam mu w oczy . ' wiesz , że tak ' powiedziałam głosem małej dziewczynki . i cisza . nieznośnie nieznośna cisza . nie puszczając mojej dłoni , nie odwracając wzroku cicho powiedział ' widzę kłamstwo w twoich oczach ' . ' muszę już iść' odpowiedziałam pewnie ,wyrwałam się z mocnego uścisku, ruszając w stronę wyjścia . tak , zbyt dobrze znaliśmy siebie nawzajem , by w jakikolwiek sposób przetrwać .
|