Ostatnimi czasy rozmawiałam wieczorami, przed snem z gwiazdami. Prosiłam je o Ciebie, a dokładniej o okazję następnego dnia, choćby najmniejszą, ale jedną, żebym mogła Ciebie zobaczyć i poznać. Nie wysłuchały mnie i zniknęły za grubą warstwą śniegowych chmur. Zniknęły zupełnie jak Ty. Ale one się jeszcze pojawią -zima się skończy i chmury "odpłyną"- o tym jestem przekonana . Ale już powoli przestaję wierzyć w to, że jeszcze kiedyś Cię zobaczę. Wniosłeś do mojego życia tyle radości, a teraz, gdy Cię nie ma, odczuwam smutek tak mocno, jak za tamtych czasów szczęście. Czy to koniec? ..
|