nigdy w życiu nie byłam świadkiem jakiejkolwiek boruty z Jego udziałem. do czasu, gdy wyszliśmy razem z klubu a jakiś koleś zaczął się mnie czepiać i wyskakwiać do mnie z łapami. zaczęli skakać sobie do gardeł i okładać się pięściami. ludzie wkoło zamiast pomóc stali i patrzyli się, kibicując do tego. wkońcu zebrałam się na odwagę. z myślą: 'najwyżej obiją mi twarz' , stanęłam pomiędzy Nimi. nogi mi drżały, ale nie odsunęłam się. ' no dalej , teraz się okładajcie ' - krzyknęłam. w jednym momencie ręce im stanęły , po czym odsunęli się od siebie. gdy wracałam z Nim później do domu, objął mnie po czym powiedział: ' nigdy Cię nie skrzywdzę, i nie pozwolę by kto inny to zrobił' , po czym pocałował mnie w czoło. zawsze wiedziałam , że mogę czuć się przy Nim bezpieczna.
|