nie mam słów, żeby opisać ten stan w którym znajduję się teraz. Niby jest dobrze, niby jestem szczęśliwa. Niby wystarczą mi moje zarąbiste najlepsze wariatki, nasze spontaniczne i pełne inteligencji wypady, puszka piwa i genialna muzyka. I niby, kurwa, jest dobrze. Tylko czemu, jak zejdzie bania, robi się spokojniej, czuję tą dziwną pustkę, czuję tą cholerną tęsknotę za tobą. Za twoimi niebieskimi oczami, cudownym uśmiechem, zmierzwionymi brązowymi włosami. Co mam zrobić? Przecież doskonale wiem jak jest. Ty masz swój świat, swoje życie, do którego ja nigdy nie będę należeć. A jednak pomimo tego, nadal tkwię w tym cholernie bezsensownym stanie.
|