|
lavidadelaloca.moblo.pl
nie kocham cię już. to takie przyjemne uczucie :
|
|
|
nie kocham cię już. to takie przyjemne uczucie :))
|
|
|
|
a czasem mając w opisie na gadu 'spacer z miłością mojego życia' - nie mam na myśli Jego, tylko słuchawki i rap. / veriolla
|
|
|
i gdy teraz widzę te wszystkie napisy o miłości, to wszystko, co przypomina mi ciebie, prawie nic nie czuje. chyba się wyleczyłam, wiesz? :)
szkoda tylko, że niedługo znowu się spotkamy. ale mam nadzieje, że te uczucia nie wrócą.
|
|
|
nie mam słów, żeby opisać ten stan w którym znajduję się teraz. Niby jest dobrze, niby jestem szczęśliwa. Niby wystarczą mi moje zarąbiste najlepsze wariatki, nasze spontaniczne i pełne inteligencji wypady, puszka piwa i genialna muzyka. I niby, kurwa, jest dobrze. Tylko czemu, jak zejdzie bania, robi się spokojniej, czuję tą dziwną pustkę, czuję tą cholerną tęsknotę za tobą. Za twoimi niebieskimi oczami, cudownym uśmiechem, zmierzwionymi brązowymi włosami. Co mam zrobić? Przecież doskonale wiem jak jest. Ty masz swój świat, swoje życie, do którego ja nigdy nie będę należeć. A jednak pomimo tego, nadal tkwię w tym cholernie bezsensownym stanie.
|
|
|
cześć, na imię mi Ada, mam 16 lat, uwielbiam piłkę nożną, słuchawki z muzyką reggae towarzyszą mi zawsze, tak samo jak długopis i zeszyt pełnych moich bazgrołów. Jestem szatynką o niebieskich oczach i szczupłej sylwetce. A ty? Ty jesteś moich uzależnieniem, czymś bez czego nie potrafię egzystować. Potrzebuję cię, dzięki tobie jestem szczęśliwa. Kocham, tak to, to właściwe słowo, Cię.
|
|
|
to szaleństwo. nie było cię jakiś czas, nie odczuwałam zbytnio dużej tęsknoty, ale dzisiaj znowu cię zobaczyłam i czułam się znowu tak cholernie szczęśliwa i pojawiło się uczucie, że teraz już mam wszystko. Zadziwia mnie ten paradoks, nie rozumiem siebie. Przecież nie tęskniłam. Chyba...
|
|
|
jesteś moją inspiracją. to twój charakter, twój styl bycia, twój wygląd, twoje zachowanie, nawet twoje imię posiadają główni bohaterowie moich opowiadań. to jest chore, wiem o tym doskonale. ale lubię tą swoją chorobę, słodko-gorzki adrianoholizm. w sumie, dziękuję ci za to, bo wiem, że bez ciebie nie byłabym tym, kim jestem teraz. chociaż niejednokrotnie wylewałam łzy, czułam, że nie dam rady, to jednak jestem ci bardzo wdzięczna, bo jednocześnie nauczyłeś mnie, że mogę być po prostu cholernie szczęśliwa tylko dlatego, że czuję twoją obecność. to jest niesamowite...
|
|
|
teraz, gdy siedzę przy kubku parującej czekolady w myślach przywołując wszystkie wspomnienia dni, które minęły, nagle zdaje sobie sprawę, że mieliśmy cholernie dużo szans, żeby zacząć "coś" naszego. było ich tak mnóstwo, a ja wtedy ich nie widziałam. wmawiałam sobie, że żadna nie była właściwa. pierdolenie. głupi strach paraliżował moje zmysły. teraz żałuje i gdybym mogła zapewne cofnęłabym czas do tego momentu w którym pierwszy raz weszłam do autobusu, którym wracałeś do domu...
|
|
|
naprawdę zastanawiam się czy ty kiedykolwiek siedziałeś i zastanawiałeś się, o czym myślę, co czuję, co w tej chwili robię, gdzie jestem czy nie dzieje mi się jakaś krzywda. Zastanawiałeś się? No właśnie... A ja tak, robię to na okrągło, w kółko i w kółko, wtedy, gdy jesteś i wtedy, gdy cię nie ma...
|
|
|
|