teraz, gdy siedzę przy kubku parującej czekolady w myślach przywołując wszystkie wspomnienia dni, które minęły, nagle zdaje sobie sprawę, że mieliśmy cholernie dużo szans, żeby zacząć "coś" naszego. było ich tak mnóstwo, a ja wtedy ich nie widziałam. wmawiałam sobie, że żadna nie była właściwa. pierdolenie. głupi strach paraliżował moje zmysły. teraz żałuje i gdybym mogła zapewne cofnęłabym czas do tego momentu w którym pierwszy raz weszłam do autobusu, którym wracałeś do domu...
|