-Będziemy razem tacy szczęśliwi. Kiedy oni będą martwi, puszczę cię. Nie chciałam cię skrzywdzić tak naprawdę. Po prostu się rozgniewałam. - wyciągnęła smukłą rękę i pogłaskała go po policzku. - Przepraszam. -Katherine - powiedział, wciąż się uśmiechając. -Tak. - Nachyliła się bliżej. -Katherine...-Tak, Damonie? -Idź do diabła./ mau
|