Ten pierwszy wciąż pomagał, wciąż ufał,
Wciąż dawał mu znaki i pomagał drogi szukać.
Ten drugi, gdy tylko wyschły łzy, robił wszystko by oszukać
I dalej uciekał w swoje sny o chmurach.
Chciałby iść prosto, w drugą stronę prawdy
Nie szukał spokoju, lecz luzu i sławy.
Dziwnie działamy, nie słysząc słów przyjaciół,
Mimo mocy rozumu, nie umiemy pokonać strachu przed samotnością,
Dusi nas makrokosmos, tracimy życia ostrość, psuje nam go pozorna wolność
|