Jej organizm długo tego nie wytrzymał. W końcy wylądowała w szpitalu. Była ledwo żywa, kiedy zobaczyła jego postać, która pojawiła się w drzwiach.
-Co Ty kurwa ze sobą zrobiłaś? - wykrzyczał.
-Dla Ciebie. To dla Ciebie...- wyszeptała resztkami sił.
-Dla mnie ? Dziewczyno, jak Ty wyglądasz....
-Chciałeś,żebym schudła...
-Nie aż tak! Jesteś próżną „deską“.... - kiedy wypowiedział, te raniące ją słowa odeszedł bez słowa.
-Kocham Cię draniu kurwa! To dla Ciebie... to wszystko dla Ciebie.
Rzucił już tylko ingoranckie spojrzenie skierowane na nią, a jej serce przestało bić. Odeszła. Przez niego. Przez tego próżnego skurwiela. (Cz.3)
|