Sidziała na parapecie patrząc w wypaljącą się świeczkę... On spał . Wsłuchiwała się w jego oddechy... I płakała ,tak strasznie płakała ,tak cicho i tak mocno... Płakała...Nie dlatego że ja skrzywdził,że jej nie kochał,okłamywał czy coś innego... Płakała,ze szczęścia...Była tak szczęśliwa ,że go ma ,że nie składa jej deklaracji że bedzie z nią do konca świata,że nie mówi jej o chwila ,że ją kocha ,że nie robi scen zazdrości,że nie jest przy niej 24 na dobę ,że pisze z nią miliona esów dziennie ,że nie jest ideałem ,że po prostu...Tylko ją kocha .
|