cz.1 - obudziło mnie jakieś pukanie w okno. spojrzałam na zegarek 2.45. wyjrzałam przed dom- stali tam we trzech, i zaczęli się przekrzykrzykiwać. mówili coś o imprezie, ziole, samochodzie, karetce. szybko zarzuciłam na siebie bluzę i wyszłam do nich pogadać na spokojnie. oczywiście waliło mieszanką piwa i zioła. żaden nie potrafił skleić normalnego zdania. wtedy przypomniała mi coś, że mój wariat miał iść z nimi na 18stkę jakiegoś typa. złapałam telefon, nie odbierał , zadzwoniłam do jego siostry, miała wyłączony. wiedziałam, że jeśli zaraz nie dowiem się, gdzie on jest i coś się z nim dzieje dostanę szału. wzięłam samochód mamy i pojechałam do najbliższego szpitala w którym ewentualnie mógłby się znajdować. na parkingu stał samochód jego ojca.
|