Wypowiedziałam te słowa z wielkim bólem w sercu. Po czym zmieniłam się w wilka i pobiegłam do lasu. Biegłam na oślep tak szybko jak tylko mogłam. Nagle przystanęłam przy klifie. Fale rozbijały się o stromy brzeg. Słyszałam w głowie głos ojca mówiącego, że tak będzie najlepiej dla członków naszych plemion. Może i dla ludzi tak, ale nie dla mnie ja nawet nigdy nie widziałam Lucka. Moje serce biło tak mocno jak by miało zaraz wyskoczyć z piersi. Wiedziałam, że muszę coś zrobić wiedziałam, że nie kocham Luka wiedziałam, że nie mogę z nim być. Tyle emocji targało mną naraz: strach, ból, nienawiść. Nie wytrzymałam musiałam to jakoś z siebie wyrzucić nabrałam do płuc tyle powietrza ile tylko mogłam i zawyłam z całej siły wyłam tak głośno i tak długo, że zdawały się mijać godziny. Gdy powietrze z moich płuc całe już uleciało to przestałam wyć czułam się już trochę lepiej. Wiedziałam, że muszę wracać do wioski. Gdy doszłam do pierwszych drzew przy ognisku zobaczyłam, że plemię, Lucka już jest.
|