siedząc w pokoju, z kubkiem gorącej czekolady, słuchając pih'a, uczyłam się 21 zwrotkowego wiersza.. miałam tylko 2 dni, a nic nie umiałam. chciałam rzucić wszystko, wyrwać się z domu i spotkać z najlepszymi. nagle do pokoju wparowały moje psiapsióły. od razu, opowiedziały mi, że ON jest na placu. koło szkoły. przez chwilę byłam tak podekscytowana, że go zobaczę. ale po chwili spojrzałam na książkę z tym wierszem..- nie no nie mogę dziewczyny. przepraszam, ale ten głupi wiersz... - no choodź. najwyżej się jutro pouczysz. nauczysz się z 15 zwrotek i dostaniesz 3..no chyba nie przegapisz takiej okazji.. długo nie musiały mnie namawiać, rzuciłam książkę na biurko i poszłam się ogarniać. może to głupio zabrzmi, ale to był najwspanialszy dzień w moim życiu. a jedna trójka nic nie zmieni. warto było.
|