od rana siedzę z rodzicami w kuchni, szykując jedzenie na wieczór. starsza siostra dopiero co dzwoniła, że właśnie dojechali do Zakopanego. mała biega po domu z psem próbując co chwila otworzyć klatkę kanarka i przekonuje nas, że to będą tylko jej urodziny a mama ma swoje imieniny wyprawić kiedy indziej. ja z mamą kłóciłam się już chyba o wszystko o to jakiej grubości plasterki ogórka mam kroić, o to, że jest już za dużo ananasa i nie pokroję więcej, o to w jakiej kolejności mam układać rzeczy do misek. tylko cwany tata pojechał do pracy, bo stwierdził, że umówił się dziś z jakimś klientem i nie było go jakieś 2 godziny..
|