Znowu A. w rozmowie ze mną poruszył temat mojego poprzedniego. Próbował mi wmówić, że nadal coś do niego czuję. Nie wiem po co. Przecież tłumaczyłam mu jak było. A nie było fajnie: B. omotał mnie. Udawał dobrego, kochającego, troszczącego się o moje potrzeby, a potem zostawił bez ostrzeżenia w najmniej oczekiwanym momencie. Przepłakałam wiele nocy. Dopiero później dowiedziałam się, że to jego stała zagrywka, że wiele dziewczyn już tak zranił. Zostałam z niesmakiem, nienawiścią, wspomnieniami i pustymi obietnicami, które nie miały nigdy się spełnić. Ale kiedy pojawił się A. w końcu naprawdę zapomniałam. Przestałam czuć żal, nienawiść. Już nie patrzę wstecz. A. wyleczył mnie z tego. Gdyby o tym wiedział... :(
|