Szalona impreza.Opijanie urodzin solenizanta.Gorące powietrze ocieka po rozgrzanych ciałach w postaci lepkich kropelek.Wyszłam na balkon.Oparta o chłodną barierkę napawałam się rześkim powietrzem , które dawało co raz większą energię.Wpatrzona w ciemne horyzonty , poczułam ręce oplatające się wokół mojej talii.-Nie zimno ci w tej sukience ?.- Nie ,czemu ?-zapytałam , ze słodkim uśmiechem przyczepionym do twarzy.-Nie wiem , tak jakoś się pytam- powiedziałeś z rozbrajającym wyrazem twarzy.- Czy ty czegoś nie piłeś ?.- Nie wogule, no może jednak troszeczkę , ale i tak cię uwielbiam i to się nie zmieni.Zastygłam.Na te słowa czekałam pięć lat, a wystarczyła impreza zakrapiana alkoholem.Z rozmyśleń wyrwały mnie ciepłe wargi wprowadzające w stan ogłupienia.Jak dobrze , ze ten stan mogę wciąż czuć codziennie.
|