|
rodzice ogarniali podwórko - jesiennie porządki. wyszłam na dwór, usiadłam na huśtawce ze słuchawkami w uszach, a łzy mimowolnie płynęly po mojej twarzy. tato zauważył kropelki na moich policzkach, usiadł obok mnie i przytulając mnie powiedział ' nie płacz Skarbie. my faceci tacy już jesteśmy, ale nie martw się - bo prawie zawsze wracamy'. po tych słowach podeszła do Nas mama dodając ' wracacie! no właśnie, więc wracaj do grabienia a nie się obijasz!'. uśmiech pojawił mi się na twarzy - a nie minęło nawet pięć minut odkąd wyszłam na dwór. tak bardzo ich kocham, tak często wiedzą jak poprawić mi humor zwyczajnymi słowami. / veriolla
|