Ona pochyliła głowę, nisko, prawie dotykając czołem kolan, chwilę tak ją trzymała, po czym wyprostowała się, spojrzała na niego, znowu zaczerpnęła głęboko powietrza, rozplotła dłonie, zwiesiła ręce po obu stronach krzesła, potrząsnęła głową i znowu odwróciła ją w stronę okna, jak gdyby prosząc stamtąd o jeszcze trochę sił.
|