podbiegłam do Ciebie i chciałam zbadać Ci puls.. ale nie mogłam go wyczuć.
- pogotowie ratunkowe, słucham? - odezwała się jakaś kobieta w słuchawce.
odetchnęłam głęboko.. oparłam się o ścianę i wyszeptałam - już nieważne.. on.. on odszedł.
rzuciłam telefonem o ziemię i zaczęłam płakać. przytulałam go do swojej piersi, mówiąc jak go kocham, ale to na nic się nie zdało.
|