i dość często zdarza się, że gubię swoje myśli, nie mogąc już powtórnie ich przywołać. z drugiej strony gubiąc myśli, gubię sens istnienia. wypalam dziurę we wrażliwej duszy. może nawet zdarzyło mi się drasnąć serce. może zdarzyło mi się krzyczeć w środku. tak. na pewno wiele razy. ale czy zdarzyło mi się kiedykolwiek przeklinać samą siebie, tonąć we łzach i czekać na niego, wiedząc, że i tak nie nadejdzie ? przynajmniej nie dziś. nie jutro. nie pojutrze. więc kiedy ?! kiedy do cholery go zobaczę ?! kiedy będę mogła go przytulić, dotknąć jego dłoni, rozczochrać jego idealnie ułożoną fryzurę ? kiedy będę mogła spojrzeć mu w oczy i ujrzeć w nich jakikolwiek sens mojego istnienia ? z każdą sekundą coraz bardziej go potrzebuję.
|