siedzieliśmy raz u niego oglądając jakiś durny horror i jedząc arbuza . ' czuje szczęście ' powiedziałam pod wpływem euforii . przestał jeść arbuza . popatrzał na mnie dziwnie , tymi swoimi gałami . ' ty jesteś chora , przecież szczęście nie pachnie ' wzruszył ramionami i wrócił do poprzedniego zajęcia . odłożyłam talerz . chwyciłam jego bluzę i dałam mu ją na kolana . ' co ty robisz ?! ' wrzasnął , wtulając się w ciuch . ' zaciągnij się jej zapachem . no już ! ' zarządałam . zrobił co kazałam . ' i co ? ' zapytał . ' no szczęście . więc nie gadaj , że szczęście nie pachnie bo się wkurwie ' odpowiedziałam wyrywając mu bluzę z rąk . uśmiechnął się , wtulił we mnie i powiedział , że mogę zatrzymać sobie to ' szczęście ' na noc
|