Nie umiała już swoimi słowami opisać tego, jak cudownie
czuła się w jego ramionach. Każde słowo wydawało się
być tak banalnie proste i zwyczajne, nie pasujące do podniosłości
chwil, które zdawały się być najpiękniejszymi chwilami.
On dotykał ją, pieścił, a ona płonęła niczym księżyc na tym
rozpalonym, sierpniowym niebie, które zrzucało im do rąk gwiazdy..
Ale oni już nie potrzebowali szczęścia, ponieważ już je posiadali
i oglądali je w swoich oczach każdego dnia..
|