Siedziała przed szpitalem, a płatki śniegu opadały na jej czerwony beret. Trzymała w ręce swoją komórkę, a pionowa kreska nie rozpoczętej wiadomości migała na wyświetlaczu.
Nie wiem dlaczego – zaczęła pisać – ale... ale czuję taką wewnętrzną potrzebę żebyś o tym wiedział, może uznasz to za śmieszne, okej zrozumiem, ale... chyba potrzebuję tych Twoich skrzydeł.
Wybrała numer i z zamkniętymi oczami wysłała wiadomość, ze świstem wypuszczając powietrze.
|