Szłam ciemną ulicą. Sama. Zmęczona. Załamana. Jedyne o czym myślałam, to Ty. Przypominały mi się dawne wspomienia, jak bym się cofła w czasie do tyłu. Ta ławka, okryta śniegiem ktorą ledwo widziałam w tej ciemności, przypominała mi ciebie. Gdy przytulałeś mnie na niej. Latarnia,w ktorą głową walnełam, śmiałeś sie razem ze mną, ale i troszczyłeś. Przypomniało mi się, jak własnie pod tym ciemnym drzewem, ktoremu dzieci połamały gałezie, rzucaliśmy się liśćmi. Nagle, z mej komórki wydobywała się piosenka. Z nadzieją, pomyślałam że to ty, zawsze dzwoniłeś by mnie podnieść na duchu jak wracałam o tej porze z treningu, bo się bałam przechodzić przez ten park sama. Ale nagle przypomniało mi się, że odeszłes, zostawiłeś mnie, nie chcesz już mnie. I że już nigdy, nie usłysze jak szepczesz mi do ucha 'Kocham cię, nie bój sie skarbie' przez słuchawke...
|