idę korytarzem z głupkowatym uśmieszkiem , który tak strasznie Ci się podoba.. uśmiecham się bo idę do Ciebie. Wchodzę do sali a Ty jesteś zajęty rozmową z trzema dziewczynami. Dziwne uczucie spowodowane tym widokiem... tak to zazdrość ale nie chciałam się przyznawać. Wyszłam... Zobaczyłeś.. Zawołałeś... - "To właśnie ona. O niej wam teraz mówiłem. To mój skarb. A to moje kumpele kotku." I nagle ten głupkowaty uśmiech powrócił.
|