Mówił, ze brzydzi się kłamstwem, ze ma dosyć fałszywych przyjaciół. Wierzyła mu, wierzyła w każde Jego słowo, bo miała takie samo zdanie jak On. Często nawet udawała, ze śmieszy ja to całe zakłamanie, ale w głębi serca była załamana tym, co stało się z tamtym światem, pełnym miłości i ciepła, którym kiedyś darzyli się ludzie. W kacu coraz rzadziej spotykała się z nieszczerością. Pewnego dnia dowiedziała się, ze wszystkie 'Jego' słowa były chuja warte, że cały czas ją okłamywał. Był po prostu zakłamanym i zadufanym w sobie dupkiem, który myślał, ze może mieć 'każda'. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, ze już nigdy nie będzie 'tamtego' świata, bo fałsz pokonał szczerość.
|