Opatrywałam ranę kumplowi, po tym, jak pobił się z jakimś cwelem, który zaczął na mnie cisnąć. 'Nie trzeba było. I taj huj nie wiele mógł.' Powiedziałam. 'Tu nie chodzi o to, czy on mógł, czy nie.' Wywróciłam oczami i poszłam do łazienki, zmoczyć kolejną część ręcznika. 'Nie rób tego więcej.' Poprosiłam. 'Jeżeli nikt Cie nie będzie obrażał, to nie zacznę bójki. Kurwa, sami się o to proszą. Nie pozwolę, by jakiś pedał ze śmietnika, obrażał dziewczynę, którą traktuje jak siostrę i która jest dla mnie, nie dość, że najlepszą przyjaciółką, to najważniejszą dziewczyną.' Uśmiechnęłam się. 'To miłe, ale nie bij się więcej, proszę.' Kumpel pokręcił przecząco głową. 'O nie. Nie będą Cię obrażać przy mnie. Nawet, jak się dowiem, że ktoś Cię obraził, podczas mojej nieobecności, to tak mu przypierdolę, że się obsra na rzadko.'
|