rozmawiałam dziś z pewną dziewczyną. w trakcie naszej rozmowy, a jej ostrej gestykulacji zobaczyłam jej pociete ręce. wypaliłam "po co to robisz?" zamilkła, wiedziała o co ją pytam. lekko się uśmiechneła powiedziała "to nic nie daje lecz gdy widzisz tą krew spływająca z twojej skóry czujesz się jakaś wolna, nieosiągalna dla nikogo.." z nie dowierzaniem patrzyłam jej w oczy... "ona chyba żartuje!?" po chwili wachania powiedziała, jestem urodzoną pesymistką nie dziw się. odeszła. na kolejnej przerwie siedziałam na ławce i zobaczyłam ją ciesząca się jak małe dziecko. pomyślałam tylko, "gdzie ta ciemnośc jej życia ..." /g.sensimila
|