Najbardziej w pamięci utkwił mi wieczór, gdy przygotowałam kolację i upiekłam Twój ulubiony sernik tylko po to, aby w całym mieszkaniu było czuć jego nieskazitelny zapach. Wszedłeś i odsuwając mi krzesło jak wymarły już gatunek dżentelmenów, poprosiłeś żebym usiadła. Po chwili namysłu stwierdziłeś, że nie jesteś głodny. Że zadowolisz się mną. - Jeżeli zabierzesz mnie do sypialni to obiecuję nie nakruszyć. - Wyszeptałeś. Doskonale wiedząc, że nawet umierająca z głodu nie będę w stanie Ci odmówić.
|