I znowu leże w kałuży krwi może teraz mnie śmierć dogoni ? Nie pomogły sznury i tabletki choć prób samobójczych były setki. Krew coraz wolniej kapie gdy śmierć w ramiona mnie łapie,nikt mi nie wytrąci żyletki z ręki kiedy ja żegnam życia udręki, teraz umieram i juz wiem to bóg mi życie skichał myśle... po co pokazał mi ciebie może bym szybciej była z nim w niebie ? Ciii... coś słysze to me życie nad przepaścią się kołysze,ono walczy ze śmiercią balansując nad krawędzią.Wreszcie zasypia...Wreszcie umiera...Co? Biała sala?Ale przecież umierałam.Przecież już żyć nie miałam! No nie znów życie wygrało bo za bardzo sie we mnie zakochało. Aniele Stróżu wciąż przy mnie byłeś i znowu mi żyletki z rąk wytrącałeś, a przecież ja na wieki zasnąć miałam !
Czyż cię na wieczne wakacje nie wysłałam....?
|