te letnie wieczory, gdy zostawialiśmy rodziców z młodszym rodzeństwem a sami łaziliśmy po plaży, robiliśmy sobie słit focie z pustą butelką po jacku danielsu i prądem pobieranym z pisaku. wchodziliśmy na najwyższe budynki, by oglądać całą okolicę. a gdy wracaliśmy do hotelu, zostawiałeś mnie przy mamie twierdząc, że przyniesiesz mi sprita którego potem musiałam wypić szybko, żeby mała siostra nie chciała spróbować i nie wygadała nas, że to nie sprite. jak po kilku takich napojach kazałeś mi iść spać i złościłeś się, że po odprowadzeniu mnie do pokoju, ja z niego wychodziłam, by dołączyć do całej ekipy pijącej nad basenem. a już nad samym ranem kontrola taty, gdy tylko usłyszał, że wkładam klucz do drzwi pokoju, wyskakiwał na korytarz, sprawdzić, co robimy. takie wieczory mogłyby trwać wiecznie.
|