|
- Bo my po prostu nie możemy być razem. - powiedział z nutą smutku na twarzy.
– Dlaczego? Przecież jest nam tak dobrze.- odpowiedziałam.
– Ja chce po prostu Twojego szczęścia mała, uwierz mi, jeśli dalej ze mną będziesz staniesz się taka jak ja, a do tego nie mogę dopuścić. - trzymając mnie za ręce, patrząc mi w oczy próbował wytłumaczyć.
– Aha, czyli mówisz, że chcesz mojego szczęścia.. Ale jeśli odejdziesz ja nie będę szczęśliwa! – próbowałam dojść do niego.
– Ale potem zapomnisz, znowu się zakochasz i będziesz szczęśliwa. Proszę nie utrudniaj mi tego. – puścił moje ręce, odwrócił się, chciał już iść, ale krzyknęłam.
- Czekaj! – wskoczyłam mu w ramiona i pocałowałam, spojrzał mi w oczy, a ja szepnęłam mu do ucha
– Z nikim innym nie będę tak szczęśliwa jak z Tobą, a wiesz dlaczego? Bo Cię kocham i nic tego nie zmieni. – upewniałam.
- Ale jesteś tego pewna? – zaniepokojony spytał.
- Tak, chce z Tobą być, nawet jak będę taka jak Ty, będę Cię dalej kochała.
|