cz.1 siedziałam na oparciu ławki w pobliskim parku . kaptur zaciągnięty na głowę i późna pora uniemożliwiały rozpoznanie faktury mojej twarzy . rozpuszczone włosy artystycznie spadały na wierzch kurtki wijąc sie w urocze loki . podpalam właśnie ostatniego papierosa kiedy echem odbił mi sie czyjś roześmiany glos , dźwiękiem przypominał świergot mew szybujących nad głową . mimowolnie odkręciłam się w tamtą stronę , w jednej chwili poczułam ogromną igłę wbijająca się w sam środek mojego słabego serce , a cały oglądany przeze mnie obraz rozmazywał się z coraz większa częstotliwością . łzy ciężkie jak ołów , były tego pierwotna przyczyna .
|